0
0
0
Michael Chandler ma niezwykle ambitne plany na przyszły rok. Amerykanin chce w 2025 roku toczyć walki o najwyższe cele.
Michael Chandler ostatni pojedynek stoczył w listopadzie 2022 roku. Amerykanin wróci do octagonu UFC dwa lata po ostatnim starciu. Chandler już 16 listopada na UFC 309 zmierzy się w rewanżowej walce z Charlesem Oliveirą. Michael zdaje sobie sprawę z tego, że najpierw musi pokonać Brazylijczyka jednak nie przeszkadza mu to w snuciu dalekosiężnych planów.
Michael Chandler ujawnił swoje plany startowe podczas rozmowy z Kevinem Iolem. Iron Mike ma ambitne plany na 2025 roku. Były mistrz Bellatora liczy na to, że będzie mu dane stoczenie wyłącznie największych i najbardziej kasowych walk.
– Już sobie to rozplanowałem. 16 listopada walczę z Charlesem Oliveirą. Wygrywam, zostaję kolejnym pretendentem, zasiadam i spod klatki oglądam Islama z Armanem w pierwszym miesiącu przyszłego roku. Potem czeka nas Ramadan. Myślę, że to Islam wygra, a ramadan oznacza, że nie będzie trenował w lutym ani marcu. Nie będzie walczył jakoś do czerwca, albo i lipca.
Michael Chandler nie chciałby czekać w nieskończoność na walkę z wygranym starcia Makhachev vs Tsarukyan. Chandler jest gotów na to by stoczyć pojedynek z Conorem McGregorem. Później chciałby zmierzyć się z Maxem Hollowayem.
– Jeśli Conor wróci, to mogę zawalczyć z nim w marcu. Potem w czerwcu albo lipcu z Islamem, którego pokonam. W tym czasie Max Holloway przeszedłby do wagi lekkiej, może walczyć i pokonać kogoś z TOP 5, zostaje pierwszym pretendentem. Chandler kontra Holloway pod koniec 2025 roku, stawiam na szali swój pas wagi lekkiej UFC, a on swój pas „BMF”… Najstarszy mistrz wagi lekkiej UFC – to moja historia, to moja wizja i jej się trzymam.
0
0
